Pożegnaliśmy Alicję Sławińską
16 lutego 2018 r. pożegnaliśmy Alicję Sławińską. W Zielonce mieszkała przez całe swoje życie, czyli 91 lat. Przekazane przez nią archiwalne fotografie przedwojennej Zielonki i relacje dotyczące ludzi i wydarzeń stanowią dziś ważną część historii naszego miasta.
Alicja Sławińska urodziła się we wrześniu 1926 r. jako trzecie dziecko Felicji i Władysława Sławińskich. W tym samym roku rodzina przeprowadza się z Warszawy do Zielonki. Zamieszkują w części domu państwa Świerzewskich przy ulicy Słowackiego. Ojciec pracuje na Poczcie Polskiej, siostra Marianna kończy Główną Szkołę Handlową, brat Bolesław uczęszcza do technikum przy ulicy Ratuszowej w Warszawie. Alicja uczy się w szkole powszechnej w Zielonce i podobnie jak brat Bolesław wstępuje do harcerstwa. Rodzinie niczego nie brakuje, aż do momentu wybuchu II wojny światowej.
W wyniku wojennej zawieruchy ojciec z bratem opuszczają Zielonkę samochodem z nadzieją na przedostanie się na zachód, ale zamiast tego tracą auto i wracają chorzy. Rodzina zmaga się z brakiem żywności, wody, pieniędzy. Żyje z handlu wymiennego. Odnawia się choroba płuc-gruźlica u brata i mimo leczenia przez dr Gaika, 2 października 1941 r. Bolesław umiera. Zostaje pochowany na cmentarzu w Zielonce. Nabożeństwo odprawia ks. Bolesław Jagiełłowicz.
Alicja bierze udział w konspiracji. Zostaje łączniczką wraz z siostrą, Janiną Jabłonkówną i Haliną Dziedzicówą. Podobnie jak koleżanki przenosi meldunki. Po latach wspomina też wydarzenie z 4 września 1944 r. Dzień przed wysiedleniem Zielonki, na rozkaz przełożonych wyprowadza z Zielonki żydowską rodzinę, którą przekazuje pod wskazany adres w Pustelniku II.
Alicja podejmuje naukę na tajnych kompletach, przygotowując się do matury. Ogromnym ciosem dla rodziny Sławińskich będzie wypędzenie mieszkańców Zielonki 5 września 1944 r. Poprzez obóz przejściowy Dulag 121 w Pruszkowie, rodzinie udaje się uniknąć wywózki do obozu pracy. Ojciec wraca do Zielonki. Alicja z siostrą i mamą ukrywa się w Niepokalanowie i dzięki pomocy okolicznej ludności, przetrwa tam, aż do opuszczenia terenów przez Niemców.
Sławińscy wracają do Zielonki, ale domu przy Słowackiego już nie ma. Po wybuchu bomby zostały gruzy. Ojciec Władysław ciężko choruje. Rodzina nie ma gdzie spać, szuka lokum, by się ratować. Mama Felicja zostaje ranna od kuli na moście w Warszawie. Opatrzona w szpitalu przy Kawęczyńskiej wraca do Zielonki, ale rana jest poważna. Mama ponownie trafia do rosyjskiego szpitala wojskowego w Rembertowie, gdzie spędzi jeszcze miesiąc.
Wycofujące się wojska Armii Czerwonej pozostawiają pusty dom przy ulicy Kolejowej. Po interwencji w dowództwie polskim rodzina otrzyma lokum. Dwa pokoje bez okien, ale z piecem. Sławińscy zaczynają wszystko od nowa. Po zakończeniu wojny Alicja uczęszcza do gimnazjum przy Kawęczyńskiej, gdzie zdaje maturę. Podejmuje pracę na Poczcie Polskiej, gdzie w centrali rozmów przełącza połączenia. Pewnego razu na nocnej zmianie czeka na połączenie z Londynem. Mężczyzna zamawiający rozmowę zwraca uwagę na jej przyjemny głos i poleca stawić się na Myśliwieckiej w Polskim Radio.
W taki sposób młoda Sławińska zostaje montażystką. Polskie Radio stanie się jej drugą rodziną, gdzie przepracuje kolejnych 40 lat. Godziny spędzane przy produkcji audycji wyrobią w niej nienaganną dykcję i piękne słownictwo, które będzie jej znakiem rozpoznawczym.
Po przejściu na zasłużoną emeryturę Pani Alicja zamieszkała w Domu Pomocy Społecznej przy ul. Poniatowskiego w Zielonce. Uczestniczyła w zajęciach Uniwersytetu Trzeciego Wieku w OKiS. Była skarbnicą wiedzy o przedwojennej, letniskowej Zielonce. Oczami swej pamięci widziała złote zielonkowskie wydmy, letników wypoczywających nad Czarnym Stawem i piękne wille wznoszone w drewnie lub cegle. Pomimo skończonych 90 lat potrafiła odtworzyć miejsca, ludzi i wydarzenia z przedwojennej Zielonki, którą naocznie widziało już tak niewielu.
oprac. Adam Kudełka
na podstawie zbiorów Archiwum Zielonki
nagrań archiwalnych
oraz wspomnień phm Beaty Bilińskiej
Poprzednia
Następna
Pdf
Drukuj
Powrót
Wypowiedz się